A A A
pl en
Start Blog Traktu Królewsko-Cesarskiego MIASTO W RZECZY SAMEJ (2): Ród, fabryka i stare butelki. Część druga

MIASTO W RZECZY SAMEJ (2): Ród, fabryka i stare butelki. Część druga

Butelki spod znaku ryby

Właściciele przedsiębiorstwa nie zapomnieli także o lokalnych koneserach trunków. Aby ułatwić im korzystanie z wyrobów firmy, pod koniec XIX wieku Maks Kantorowicz otworzył w Poznaniu w lokalu przy ulicy Berlińskiej 5 (dziś 27 Grudnia 9) probiernię urządzoną „na sposób holenderski”. Z czasem podobny punkt powstał też przy ulicy Wronieckiej. Można było w nich degustować i nabywać likwory opatrzone charakterystycznym znakiem firmowym przedstawiającym łososia wpisanego w gwiazdę Dawida.

 

 

 

 

Firmowa probiernia Hartwiga Kantorowicza przy ulicy Berlińskiej 5,
fot. ze zb. Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu

 

Nieraz zdarzały się przepadki podrabiania „znaczka ochronnego” lub etykiet butelkowych przez innych destylatorów. Kończyły się one procesami, które przedsiębiorstwo Kantorowiczów wytaczało nieuczciwym konkurentom. Czasem skargi okazywały się jednak bezzasadne, jak w przypadku sprawy o „nadużywanie znaku ryby na butelkach” przeciwko wytwórcy wódek Kasprowiczowi z Gniezna. W toku rozprawy pozwany udowodnił bowiem, że umieszczony na jego butelkach symbol nie był łososiem, lecz karpiem.

 

 

 

 

 

 

 

Strona z broszury reklamowej Hartwiga Kantorowicza
z charakterystycznym znakiem firmowym - łososiem wpisanym w gwiazdę Dawida,
fot. ze zb. Biblioteki Uniwersyteckiej UAM

 

Wybór produktów firmy był niezwykle bogaty. W strukturze przedsiębiorstwa funkcjonował specjalny dział zajmujący się projektowaniem butelek i etykiet. Stale wprowadzano nowe pomysły odwołujące się do aktualnej mody i zapotrzebowania konsumentów. Szczególnie twórcze było podejście do butelek, których oryginalne, ciągle modyfikowane formy stały się znakiem rozpoznawczym marki. Trunki rozlewano m.in. do butelek okrągłych, czworobocznych, trójkątnych, brzuchatych, piramidalnych, a nawet w formie pikielhauby.

 

 

 

Oryginalne kształty butelek trunków produkowanych przez Hartwiga Kantorowicza,
fot. ze zb. Biblioteki Uniwersyteckiej UAM

 

Główną specjalnością Hartwiga Kantorowicza były oczywiście likiery, na czele z najpopularniejszym Pommeranzenliquer, który wysyłano w świat w wielkich ilościach. Destylowano go w kilku wariantach, m.in. w wersji z niedojrzałych zielonych pomarańczy. Wielką popularnością cieszyła się Coca-Bitter z ekstraktem z liści koki (zawierającym kokainę). O jakości tego trunku firma informowała w specjalnej broszurze wydanej w niemal wszystkich językach europejskich, a także po „hindustańsku”, chińsku i japońsku.

 

 

 

 

 

O lewej: Pommeranzenliquer, Coca-Bitter i Litthauer Magenbitter,
fot. ze zb. Biblioteki Uniwersyteckiej UAM

 

Pod koniec XIX wieku z myślą nie tylko o polskich konsumentach w ofercie przedsiębiorstwa pojawił się słynny likier Podbipięta . Na charakterystycznej czterobocznej zielonej butelce znajdowała się etykieta z rysunkiem bohatera „Ogniem i mieczem”. Dużym uznaniem cieszył się likier ziołowy Litthauer Magenbitter rozlewany do mleczno-białych butelek. Recepturę tego trunku opracował w latach 60. XIX wieku Josef Loewenthal, utalentowany destylator, który po latach pracy w firmie Kantorowiczów rozpoczął samodzielną działalność najpierw w Berlinie, a następnie w amerykańskim Cleveland. Oprócz wyrobów alkoholowych Hartwig Kantorowicz produkował też wysokiej jakości soki owocowe i marmolady.

 

 

 

 

Pawilon wystawowy firmy Hartwig Kantorowicz podczas
Wystawy Wschodnioniemieckiej w Poznaniu w 1911 roku,
fot. ze zb. Biblioteki Uniwersyteckiej UAM

Grochowe Łąki 6

Rosnąca z roku na rok produkcja firmy sprawiła, że możliwości kompleksu fabryczno-magazynowego zajmującego kwartał między ulicami Wroniecką i Masztalarską okazały się niewystarczające. U progu XX wieku konieczne było powiększenie przestrzeni produkcyjno-administracyjnej, która odpowiadałby aspiracjom nowoczesnego przedsiębiorstwa. W tym samym czasie trwał proces porządkowania podmokłego obszaru położonego między nowo wybudowaną Rzeźnią Miejską (dziś Starą Rzeźnią) a Małymi Garbarami. Były to niegdysiejsze Łąki Dominikańskie, które z czasem zaczęto nazywać Groffowymi (od nazwiska właściciela). Po osuszeniu i nadsypaniu ziemią teren ten podzielono na działki pod zabudowę, które przylegały do ówczesnej ulicy Południowej (dziś Grochowe Łąki). Jedną z nich, dość wąską i bardzo długą, zakupiła spółka Kantorowiczów. W 1907 roku pod numerem 6 wybudowana została nowa siedziba firmy.

 

 

Kompleks fabryczny przy ulicy Grochowe Łąki 6,
fot. ze zb. Biblioteki Uniwersyteckiej UAM

 

Autorem projektu był aktywnie działający w Poznaniu żydowski architekt Martin Sonnabend. Nowe założenie składało się z wysokiej kamienicy frontowej i zespołu budynków fabrycznych sięgających niemal do Małych Garbar. Czteropiętrowy budynek mieszkalny ozdobiony został delikatną sztukaterią w stylistyce secesji. Po jego lewej stronie zlokalizowana została wysoka brama przejazdowa. Cechą charakterystyczną był brak głównego wejścia do domu od ulicy. Aby dostać się do wnętrza, trzeba było przejść przez bramę prowadzącą na podwórze i następnie do klatki schodowej.

 

 

 

 

Kamienica frontowa przy ulicy ulicy Grochowe Łąki 6 w początkach XX wieku,
fot. ze zb. Miejskiego Konserwatora Zabytków w Poznaniu

 

Ponad bramą umieszczono trzy elementy dekoracyjne. W środkowym polu ulokowano napis „Hartwig Kantorowicz” z wizerunkiem lwa wspartego na kuli ziemskiej. Był to widomy symbol siły, potęgi i światowego zasięgu przedsiębiorstwa. Zarazem zwierzę to w tradycji żydowskiej symbolizowało m.in. mądrość i sprawiedliwość – lew to także symbol ludu Izraela. Na polach bocznych ukazane zostały budynki pierwszej siedziby firmy przy ulicach Wronieckiej i Masztalarskiej.

 

 

 

Przedstawione na elewacji kamienicy frontowej wizerunki: trzy kamieniczki należące do kompleksu fabrycznego przy ulicy Wronieckiej (zdjęcie górne), lew wsparty na kuli ziemskiej (zdjęcie środkowe), zabudowa mieszkalno-fabryczna przy ulicy Masztalarskiej (zdjęcie dolne). Widoczne ślady po napisach - "Stamm-haus" (później zamioniony na "Dom Macierzysty") oraz "Gegr. 1823" (póżniej zamieniony na "Założ. 1823"), fot. Ł. Gdak/Poznańskie Centrum Dziedzictwa

 

Zabudowania fabryczne znajdowały się na podwórzu. Równolegle do kamienicy frontowej wzniesiono tam budynek mieszczący na parterze m.in. dział eksportu butelek, na pierwszym i drugim piętrze główne pomieszczenia biurowe, a na poddaszu główny magazyn butelek. Przy kolejnym podwórzu znajdował się budynek, w którym m.in. pieczętowano towar i magazynowano beczki. Właściwa fabryka znajdowała się w następnym budynku usytuowanym poprzecznie do działki, w którym znajdowały się hale produkcji i rozlewu alkoholi. Całość zamykały znajdujące się przy trzecim podwórzu zabudowania techniczne, stajnia i wozownia. W 1909 roku w fabrycznej kotłowni zainstalowano maszynę parową, która zachowała się do dziś. Przez niemal całą działkę ciągnęły się wielkie piwnice mieszczące magazyny beczek i butelek. Budynki fabryczne były połączone ze sobą skrzydłem wzdłuż zachodniej granicy działki. Wszystkie wykonane zostały w konstrukcji żelbetowej.

 

 

 

 

Budynek fabryczny ze zmniejszonymi i częściowo zamurowanymi oknami (zdjęcie górne), przejazd bramny na trzecie podwórze (zdjęcie środkowe), detal z fasady kamienicy forntowej (zdjęcie dolne), fot. Ł. Gdak/Poznańskie Centrum Dziedzictwa

 

Kompleks fabryczny przy ulicy Grochowe Łąki był najnowocześniejszą tego typu inwestycją w Poznaniu. Funkcjonalnie zaprojektowana zabudowa, a także przemyślany układ wnętrz fabrycznych spełniały wszystkie normy bezpieczeństwa przeciwpożarowego. Przypadkowe zaprószenie ognia szczególnie w tego typu przedsiębiorstwie mogło bowiem prowadzić do katastrofy. Budynki przedsiębiorstwa Kantorowiczów zachowały się w większości do dziś, zmieniła się tylko ich funkcja.

Kantorowicze opuszczają Poznań

Na początku XX wieku do grona trzech zarządzających firmą spadkobierców Hartwiga Kantorowicza dołączył najstarszy syn Maksa, Franz (Franciszek) Kantorowicz, który odbył wcześniej studia na uniwersytetach w Lozannie, Monachium, Berlinie i Getyndze zakończone uzyskaniem stopnia doktora prawa. Po śmierci ojca objął on funkcję dyrektora kontynuując proces unowocześniania przedsiębiorstwa. Wprowadził także szereg urządzeń socjalnych dla robotników i pracowników biurowych. Był także aktywny na niwie społeczno politycznej, w latach 1903-1918 zasiadał w poznańskiej radzie miejskiej.

Kondycja finansowa firmy była tak dobra, że nawet podczas I wojny światowej wypłacano akcjonariuszom stosunkowo wysokie dywidendy. Podobnie jak wielu ówczesnych producentów alkoholi Franz Kantorowicz dostrzegł szansę na zwiększenie obrotu firmy w dostawach na zlecenie armii. Dzięki temu do końca wojny produkcja przedsiębiorstwa przynosiła dochód.

 

 

 

 

 

 

 

 

Korespondencja firmowa z 1915 roku, fot. ze zb. Stiftung Stadtmuseum Berlin

 

Koniec działań wojennych i wybuch rewolucji w Niemczech, przede wszystkim zaś zwycięskie dla Polaków powstanie wielkopolskie i decyzje podjęte na konferencji pokojowej w Wersalu, wskutek których Poznań znalazł się w granicach odrodzonej Polski, doprowadziły do ważnych zmian demograficznych. Ludność niemiecka, a także ta część ludności żydowskiej, która widziała swoją przyszłość w powojennych Niemczech, decydowała się na emigrację. W grupie tej znalazł się Franz Kantorowicz, który od 1919 roku de facto przebywał już w Berlinie. Od tego czasu zanosił się ze sprzedażą swojej poznańskiej fabryki. Okazja ku temu nadarzyła się w jesienią 1920 roku. W niecodziennych okolicznościach, późnym wieczorem 5 listopada 1920 roku, firma została sprzedana polskiemu Bankowi Przemysłowców.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Reklama firmy Hartwig Kantorowicz Następca - Spółka Akcyjna,
fot. ze zb. Biblioteki Uniwersyteckiej UAM

 

W umowie, której przedmiotem były zarówno nieruchomości, jak i prawa do wyrobu trunków określono warunki posługiwania się przez nabywcę nazwą firmy – odtąd brzmiała ona „Hartwig Kantorowicz Następca”. Dotychczasowy właściciel przekazywał kupującemu również „księgę recept” zawierającą wszystkie receptury produkowanych alkoholi, które miały zostać zachowanie w ścisłej tajemnicy. Franz Kantorowicz wszedł w skład rady nadzorczej poznańskiej fabryki i w późniejszych latach nieraz ją odwiedzał.

Co istotne, wspomniana sprzedaż dotyczyła tej części przedsiębiorstwa, która znalazła się w granicach Polski. Franz Kantorowicz zachowywał prawo do produkcji trunków w dotychczasowych filiach w Berlinie i Hamburgu. Sytuacja ta spowodowała powstanie dwóch firm z „Hartwigiem Kantorowiczem” w nazwie, które miały niemal identyczny asortyment, etykiety i butelki z tą różnicą, że jedna z nich była polska, a druga niemiecka.

Poznańska firma Hartwig Kantorowicz Następca - Spółka Akcyjna pielęgnowała stuletnie tradycje przedsiębiorstwa Kantorowiczów kontynuując działalność przy ulicy Grochowe Łąki 6. Na początku lat 20. XX wieku zatrudniała ponad 400 pracowników. Przez cały okres międzywojenny jej wyroby cieszyły się znakomitą renomą, o czym świadczył przyznany jej w 1929 roku złoty medal na Powszechnej Wystawie Krajowej. Firma zaprezentowała się gościom wystawy w niezwykle nowoczesnym pawilonie, w którym na parterze znajdowała się przestrzeń do degustacji trunków, na piętrze zaś biuro. W latach 30. XX wieku przeprowadzono reorganizację przedsiębiorstwa i gruntowny remont należących do niego budynków.

 

 

 

 

Powszechna Wystawa Krajowa - na drugim planie pawilon firmy Hartwig Kantorowicz Następca
fot. ze zb. Miejskiego Konserwatora Zabytków w Poznaniu

 

Również niemiecka „siostra” poznańskiej firmy przeżywała w pierwszych latach powojennych wyraźny rozkwit. Jednak w drugiej połowie lat 20. XX wieku sytuacja pogorszyła się na tyle, że Franz Kantorowicz musiał ratować się fuzją swojego przedsiębiorstwa ze słynnym berlińskim producentem likierów – C.A.F. Kahlbaum. Po przejęciu władzy w Niemczech przez nazistów zasiadający dotąd w radzie nadzorczej połączonego podmiotu Franz Kantorowicz został pozbawiony tej funkcji.

Schyłek potentata

Po wybuchu II wojny światowej i wkroczeniu wojsk Wehrmachtu do Poznania Hartwig Kantorowicz Następca uległ konfiskacie i przeszedł pod zarząd niemiecki. Firma nadal produkowała alkohole, różnego rodzaju soki owocowe oraz marmoladę głównie z przeznaczeniem dla wojska. Po roku 1945 dyrektorem przedsiębiorstwa został zarządzający nim już przed wojną Antoni Skowroński. Firma nosiła wówczas nazwę Gorzelnia Owocowa i Fabryka Wódek Hartwig Kantorowicz — Następca SA w Poznaniu. Na początku lat 50. XX wieku nastąpiło jej upaństwowienie i włączenie w strukturę Poznańskiej Wytwórni Win. W 1968 roku podjęto decyzję o likwidacji fabryki. Budynek przekazano innemu zakładowi, a wyposażenie i park maszynowy sprzedano.

 

 

 

 

Szyld firmy Hartwig Kantorowicz w bramie kamienicy przy ulicy Grochowe Łąki 6,
fot. Ł. Gdak/Poznańskie Centrum Dziedzictwa

 

Po 145 latach nieprzerwanego istnienia nastąpił kres działalności firmy Hartwig Kantorowicz w Poznaniu. Pozostałością po niej jest imponujący kompleks fabryczno-mieszkalny przy ulicy Grochowe Łąki, który domaga się gruntownej renowacji. Zniszczone w większości w czasie II wojny światowej zabudowania przy ulicach Wronieckiej i Masztalarskiej zostały odbudowane w zmienionej formie i trudno doszukiwać się w nich śladów przemysłowej przeszłości. Podobnie jak w przypadku dawnej probierni przy ulicy 27 Grudnia 9, w której jednakże kontynuuje się funkcje gastronomiczne.

Dziś o dziedzictwie poznańskich Kantorowiczów, wielkiego rodu żydowskich fabrykantów, kupców, a zarazem intelektualistów, przypominają nam niewielkie szklane butelki o fantazyjnych kształtach produkowane masowo przez dekady i rozsyłane z Poznania w szeroki świat.

 

Maciej Moszyński

 

 

Przygotowując tekst korzystałem z literatury przedmiotu, materiałów archiwalnych z zasobów Leo Baeck Institute (NY) oraz informacji i materiałów pochodzących z: www.alrich.eu, www.bruckfamilyblog.com i www.stadtmuseum.de

 

 

 

Pozostałe wpisy z cyklu MIASTO W RZECZY SAMEJ znajdują się w linku poniżej:

Oficjalni partnerzy Traktu Królewsko-Cesarskiego: